image
image

Trener byłej nr 1 wprost o relacji Świątek i Fissette'a. Pojawia się Abramowicz

Nastąpiła mała rewolucja - tak Paweł Ostrowski w rozmowie ze Sport.pl ocenia zmianę w relacjach Igi Świątek i trenera Wima Fissette'a. Były szkoleniowiec Angelique Kerber wspomina tu o potencjalnej roli Darii Abramowicz i odnosi się do opinii dotyczącej Tomasza Wiktorowskiego. Zabiera też głos w temacie, który wywołał burzę wokół polskiej tenisistki po triumfie w Wimbledonie. 

"Nie jestem pewien, kiedy ostatnio ktoś wygrał turniej wielkoszlemowy bez grania przeciwko rywalowi z Top10" - napisał po Wimbledonie Brad Gilbert. Internauci szybko uświadomili słynnego szkoleniowca, że w ostatnich latach zdarzało się to bardzo często. Dosadnie zareagował m.in. trener przygotowania fizycznego Polki Maciej Ryszczuk. Co o tym myśli Paweł Ostrowski? - Absolutne mistrzostwo świata - stwierdza. Były trener Angelique Kerber wskazuje też w rozmowie ze Sport.pl, co nowego dostrzegł w tenisie Igi Świątek i tłumaczy, dlaczego Wim Fissette przygotował Polce plan na każdą piłkę. 

Szczerze mówiąc, to pod pewnym względem w ogóle nie jestem...

Ale na początku roku mówił mi pan, że ten turniej jest bardzo specyficzny i Polka prędzej już wygra Australian Open niż w Londynie.

Zgadza się. Ale ta trawa była teraz ciut wolniejsza. Do tego układ rywalek, wszystko się dobrze ułożyło. Absolutnie nie jestem zaskoczony, że Iga udźwignęła to w sferze mentalnej i wygrała. Uważam, że była na to gotowa. Trochę jestem zaś mimo wszystko zaskoczony ze względu na nawierzchnię. Była wolniejsza, ale to jednak wciąż trawa. A wiadomo, że Iga na niej raczej nigdy nie brylowała. Poza okresem juniorskim, o czym nie wszyscy pamiętają.

Wspomniał pan o układzie rywalek. Faktem jest, że Świątek w drodze po tytuł nie mierzyła się z nikim z Top10. Ale mierzyła się z zawodniczkami, które te czołowe tenisistki wyeliminowały.

Nie da się ukryć, że rozwój wypadków w drabince sprzyjał. Natomiast sztuką jest, szczególnie w żeńskim tenisie, taką szansę wykorzystać. Dla mnie to absolutne mistrzostwo świata, bo znam bardzo dużo przykładów, kiedy turniej układał się pod daną zawodniczkę, ale ta nie była w stanie udźwignąć tego mentalnie. Proszę mi wierzyć, nieliczne tenisistki to potrafią. Zwłaszcza kiedy mowa o turnieju, którego nigdy wcześniej się nie wygrało.

Polka na koniec sama przyznała, że się tego zwycięstwa nie spodziewała. Pewnie to też jej pomogło, gdy przy każdym meczu wychodziła na kort bez obciążania głowy myślą, że ma ten Wimbledon wygrać.

I tak należy podchodzić do każdego turnieju. Jeżeli chcemy wygrywać i cały czas o tym myślimy, to nigdy nie wygramy. Nie ma takiej możliwości. 

Бо она го ма. Ale skoro teraz miała takie podejście, to znaczy, że pracuje nad sobą. Ogółem podejście trzeba dostosować do danej zawodniczki czy zawodnika. Niektórych trzeba dopingować i motywować, by chcieli osiągać szczyty, a inni sami w sobie są przeambitni i to ich paraliżuje, więc trzeba z nich ściągać tę odpowiedzialność. U nich podejście "Jadę, żeby wygrać turniej" się nie sprawdzi. Trzeba przypominać im o radości z gry. Tych, którzy powtarzają: "Nigdy nie wygram, nie umiem", trzeba starać się dowartościować. Igę zaś z jej ambicją trzeba ściągać na ziemię. Jeśli podeszła do tego turnieju bez oczekiwań, to właśnie dlatego go wygrała.

Słuchając jej wypowiedzi dotyczących trawy, można odnieść wrażenie, że brakowało jej wiary w to, że może na niej coś zdziałać...

Ale do ziemi podchodziła tak, że to była jej nawierzchnia i co było? Co było w Rzymie?

Myśli pan, że będzie w stanie przenieść to nastawienie "bez oczekiwań" na turnieje na nawierzchniach, na których dotychczas czuła się znacznie pewniej? Czy było to możliwe u niej tylko przy trawie?

Na pewno z "betonem" i ziemią będzie trudniej. Trzeba starać się tak samo podchodzić do kolejnych startów. Nie zawsze wyjdzie, bo nie jest tak, że raz się udało i już pójdzie gładko. Ale jak już wiemy, co działa, to staramy się to powtarzać. Raz zadziała, raz nie. Ale jeśli znajdzie się klucz, czego zawodniczce trzeba pod tym względem, to jesteśmy w domu. Jeśli w następnych 20 meczach w tym sezonie 15 udźwignie i będzie grała super, a pięć jej nie wyjdzie, to będzie rewelacja.

Pytałam wcześniej, czy dostrzega pan jeszcze inne zmiany w grze Polki, bo Maciej Synówka zwrócił uwagę na jej dojrzałość taktyczną. Że nie atakowała już każdej piłki z myślą o winnerze, tylko czekała na odpowiedni moment.
Nazywam to cierpliwością w ataku.

Też ją pan zauważył?
Faktycznie, Iga zaczęła jej trochę więcej wprowadzać. Nie podejmuje już aż takiego ryzyka jak wcześniej. Ale też trzeba zaznaczyć, że długo była numerem jeden na świecie właśnie dzięki temu ryzykownemu graniu, bo ona zawsze się w tym doskonale czuła. Ale widać przyszedł moment, w którym przestało to funkcjonować. Nie wiemy, dlaczego tak się stało, ale trzeba było to po prostu zmodyfikować. I myślę, że teraz zmodyfikowała. Jest troszkę więcej cierpliwości, ale wciąż jest ofensywna. Nie straciła więc całkiem tego podejmowania ryzyka.



We may use cookies or any other tracking technologies when you visit our website, including any other media form, mobile website, or mobile application related or connected to help customize the Site and improve your experience. learn more

Allow